Tak
tak, tym razem przedstawiam Wam przepis na domowe kotleciki sojowe. Pewnie
każdemu z Was znane są gotowce a’la schabowe, ale tym razem alternatywa -
zrobione z prawdziwej soi i znacznie lepsze w smaku, bo bez zbędnych dodatków np.
spulchniaczy czy ulepszaczy.
Sama
soja jest bardzo zdrowa. Zawiera witaminy, minerały i co bardzo istotne - jest
źródłem białka, które z powodzeniem może zastąpić białko zwierzęce. Dlatego też
soję mogą spokojnie spożywać wegetarianie, jak i osoby nietolerujące laktozy.
Warzywa
strączkowe takie jak soja, soczewica czy ciecierzyca, ze względu na wysoką
zawartość białka w ich składzie coraz częściej pojawiają się na stole u mnie w
domu. Aby urozmaicić dietę moją oraz mojego mężczyzny, który regularnie chodzi
na siłownię, staram się wprowadzać do naszej diety różne produkty zawierające
duże ilości białka. A strączki stanowią idealną alternatywę dla kurczaka i
indyka ;-)
Prób
stworzenia idealnej receptury na domowe kotleciki sojowe było kilka, niektóre bardziej lub mniej udane
;) Ta receptura jest całkiem niezła, ale
nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa, jeśli chodzi o domowe przygotowanie takich
kotlecików. Jedyny minus tego przepisu to taki, że soję trzeba
namoczyć i ugotować. Ale przecież moczyć można przez noc, gdy smacznie sobie śpimy, później gotują się prawie
same, a w tym czasie można robić coś innego J Dalsze ich
przygotowanie to przysłowiowa „bułka z masłem”, a przygotowane kotleciki można
zjeść od razu, lub zrobić dzień wcześniej i zabrać ze sobą na przykład do pracy
lub do szkoły.
Kotleciki sojowe
Składniki (na ok. 10
szt.):
-
ok. ¾ szklanki suchych ziaren soi
-
1 średnia cebula
-
2 ząbki czosnku
-
½ papryki
-
1 spore jajko
-
1- 1,5 czubatej łyżki mąki ziemniaczanej
-
1 płaska łyżeczka suszonego czosnku niedźwiedziego
-
1 łyżeczka słodkiej papryki
-
1 łyżka suszonej lub świeżej natki pietruszki
-
½ łyżeczki suszonego imbiru
-
sól
-
pieprz
-
kilka łyżek bułki tartej lub otrąb
-
olej rzepakowy do smażenia i/lub (opcjonalnie) olej aromatyzowany chilli
Przygotowanie soi:
Soję
wkładamy do miski i zalewamy sporą ilością wody. Zostawiamy do namoczenia na
całą noc.
Następnego
dnia soję odcedzamy, przelewamy wodą i
wrzucamy do garnka. Zalewamy sporą ilością świeżej wody. Doprowadzamy do
wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy ok. 1,5h. W czasie gotowania zbieramy
powstającą „pianę”. Na ok. 10-15 min przed końcem gotowania solimy wodę. Gdy
soja będzie gotowa odcedzamy ją, przekładamy do miski i studzimy.
Gdy
soja przestygnie rozgniatamy ziarna widelcem. Możemy to zrobić mniej lub
bardziej dokładnie. Ja nigdy nie rozgniatam soi na idealnie gładką masę ;)
Przygotowanie
kotlecików:
Cebulę
sikamy w kostkę, paprykę również, obieramy ząbek czosnku.
Na
patelni rozgrzewamy olej. Wrzucamy na niego posiekaną cebulę i smażymy ok. 1
minuty. Po tym czasie dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek. Dokładnie mieszamy
i dodajemy pokrojoną w kostkę paprykę. Całość chwilę smażymy, aż papryka lekko
zmięknie.
Zdejmujemy
warzywa z ognia i wrzucamy do miski z rozgniecioną soją. Czekamy aż składniki
nieco ostygną. Następnie do miski wbijamy 1 jajko. Dodajemy mąkę ziemniaczaną,
suszony czosnek niedźwiedzi, słodką paprykę, natkę pietruszki oraz imbir.
Solimy i pieprzymy, po czym dokładnie mieszamy wszystkie składniki.
Do
miseczki wsypujemy bułkę tartą lub otręby.
Na
patelni rozgrzewamy olej. Ja użyłam domowej roboty oleju aromatyzowanego
chilli. Dzięki temu kotleciki zyskały lekko pikantny smak.
Dłonie
delikatnie smarujemy olejem, dzięki temu masa lepiej się uformuje i nie będzie
przylegać do dłoni.
Z
masy forujemy małe kotleciki, które obtaczamy w bułce tartej lub otrębach. Następnie
gotowe kotleciki kładziemy na rozgrzanym oleju. Czynność powtarzamy do
wykorzystania całości masy.
Kotleciki
smażymy z obu stron na złoty kolor. Po usmażeniu układamy na ręczniku kuchennym,
aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu.
Podanie:
Podajemy
na ciepło, jako samodzielne danie. Do kotlecików możemy przygotować ulubiony
sos lub w prostszej wersji zjeść je po prostu z keczupem lub same J
Smakują równie dobrze na drugi dzień, wiec spokojnie możemy je wziąć ze sobą do
pracy lub do szkoły.
Voilà! Smacznego,
Weronika
na pewno smakowały rewelacyjnie ;)
OdpowiedzUsuńbyły naprawdę smaczne :))
Usuń